LEGENDA NA DZIEŃ MACIEJA APOSTOŁA

24 lutego/14 maja


Legenda ta składa się właściwie z dwu odrębnych opowiadań: jedno z nich ma za przedmiot dzieje Judasza, a dopiero drugie św. Macieja. Za usprawiedliwienie tego połączenia służy fakt, że św. Maciej właściwie na miejsce Judasza powołany został do grona apostołów. Jest to je­dnak pozór raczej niż usprawiedliwienie: w rzeczy samej chodziło o to, że Judasz podobnie jak Herod czy Neron zbyt mocno zrośnięty był z popularną »historią świętą«, aby można go było pominąć, toteż Jakub de Voragine, aczkolwiek nie bez wahania, któremu daje niedwuznacz­ny wyraz, opowiada przecież i jego »historię«.


Historia ta jest nader interesująca jako przykład legendy, w której w dziwny sposób spla­tają się wątki starotestamentowe z reminiscencjami mitów greckich. Judasz mianowicie, któ­ry nieświadomie zabija własnego ojca i żeni się z własną matką, jest odbiciem tragicznej po­staci Edypa, którego niezawiniony los wtrącił w to samo nieszczęście. Dodać można, że motyw ten w średniowieczu nie tylko z jednym Judaszem wiązano, lecz przenoszono go także na nie­których świętych, np. Grzegorza »ze skały« (na której pokutował poznawszy swą winę), Albana i Ursjusa. Także wrzucenie noworodka w koszyku do morza, jako obarczonego od chwili urodzenia tragiczną przepowiednią, przypomina zarówno mit o Edypie, jak - bardziej jeszcze - o Perseuszu. Natomiast odnalezienie małego Judasza na brzegu morskim przez bezdzietną królową przywodzi na pamięć odkrycie maleńkiego Mojżesza przez córkę faraona w szuwarach nad Nilem - a Piłat domagający się jabłek z sadu Rubena ma coś z chciwości króla Achaba, pożądającego winnicy sprawiedliwego Nabota. Dalsze dzieje Judasza od chwili, gdy został uczniem Chrystusa Pana, opowiedziano wedle tego, co mówią o nim Ewangelie oraz Dzieje Apostolskie. Na temat legendy Judaszowej w średniowieczu por. W. Creizenach, Judas Iskarioth in Legendę und Sage des Mittelahers, Halle 1875 i V. Istrin, Die griechische Version der Judas-legendę, »Archiv fur slavische Philologie« XX 1898, 605-619. O »historii apokryficznej«, z której legendę tę zaczerpnął Jakub de Voragine, por. Skorowidz źródeł pod tym hasłem.


Dzieje św. Macieja dość rzadko opracowywano w języku greckim; znamy tylko jeden jego żywot, w którym pojawia się zresztą wspólnie z apostołem Andrzejem, oraz jedno kazanie ku jego czci [BHG nr 109-110 i 1229]. W hagiografii łacińskiej natomiast występuje on [jak wszyscy apostołowie] już u Pseudo-Abdiasa, a następnie mamy szereg jego żywotów z różnych czasów [BHL nr 5695-5719]. Legenda znana w Trewirze, wspomniana pod koniec przez Ja­kuba de Voragine, to cuda spisywane tam w w. XIII, a więc nowość swego rodzaju w okresie powstawania Złotej legendy [PL CLIV 1293-98],


Maciej wybrany został apostołem na miejsce Judasza - ale opowiedzmy najpierw pokrótce o pochodzeniu i życiu owego Judasza [1]. W pew­nej mianowicie, apokryficznej co prawda, historii czytamy, że żył w Jerozolimie pewien mąż imieniem Ruben, inaczej zwany Szymon, pocho­dzący z plemienia Dan czy też, jak chce Hieronim, z plemienia Isaschar. Miał on żonę imieniem Cyborea. Otóż pewnej nocy, gdy oddali sobie powinność małżeńską, Cyborea zasnęła i miała sen, który następnie przerażona powiedziała wśród jęków i westchnień swemu mężowi w tych słowach: Śniło mi się, że urodziłam syna-zbrodniarza, który stał się przyczyną zagłady całego naszego narodu. Na to Ruben: Wstrętną rzecz mówisz, niegodną nawet opowiadania, chyba zły duch zamącił twój umysł. Ona jednak odrzekła: Jeśli rzeczywiście poczuję, żem poczęła, i urodzę syna, to będzie znak, że nie był to zły duch, ale objawienie prawdy. Gdy zaś nadszedł jej czas, urodziła rzeczywiście syna. Rodzice przerazili się wtedy bardzo i poczęli zastanawiać się, co mają z nim zrobić. Wzdrygali się bowiem przed zabiciem dziecka, a z drugiej strony nie chcieli żywić niszczyciela własnego narodu. Włożyli więc chłopca do koszyczka i puścili na morze, a fale wyrzuciły go na wyspę zwaną Skariot [2]. Od niej to Judasz otrzymał imię Skarioty.


Królowa tego kraju, która była bezdzietna, wyszła właśnie na przechadz­kę na brzeg morza, a ujrzawszy wyrzucony przez fale morskie koszyczek kazała go otworzyć i znalazła w nim pięknego chłopczyka [3]. Westchnęła wtedy i powiedziała: 0, gdybym to ja miała takie dziecko, aby kraj mój nie pozostał bez następcy tronu! Kazała więc potajemnie karmić dziecko, a sama udawała, że jest ciężarna. Na koniec skłamała, że urodziła syna, i po całym kraju rozeszła się ta radosna wieść. Król cieszył się niezmiernie z narodzenia potomka, a podobnie i cały lud bardzo się radował. Wychowywano tedy chłopca stosownie do jego królewskiego stanu, ale po niedłu­gim czasie królowa istotnie poczęła i w swoim czasie urodziła syna. Gdy obaj chłopcy podrośli trochę, często bawili się razem. Judasz jednak ciągle dokuczał królewskiemu synowi, krzywdził go i zmuszał do płaczu. Królowa tedy martwiła się i coraz częściej biła Judasza, ponieważ wiedziała, że nie jest jej synem, ale on i tak nie przestawał dokuczać królewiczowi. Wreszcie rzecz cała wykryła się i stało się wiadome, że Judasz nie jest prawdziwym synem królowej, ale dzieckiem znalezionym. Wówczas Judasz ogarnięty gwałtownym wstydem zabił potajemnie swego przybranego brata, syna królewskiego. Obawiając się zaś kary śmierci za swoją zbrodnię, uciekł do Jerozolimy z ludźmi wiozącymi daninę [4] i wstąpił na służbę Piłata, ówczesnego namiestnika.


A ponieważ, jak mówią, swój do swego ciągnie, więc i Piłat stwierdził, że charakter Judasza nader mu odpowiada i bardzo go polubił. Rządził tedy Judasz całym dworem Piłata i wszystko tam działo się według jego woli. Pewnego dnia Piłat, spoglądając z okien swego pałacu na sąsiedni sad owocowy, uczuł tak wielką chęć skosztowania jabłek z tego sadu, że aż osłabł [5]. Sad ten należał do Rubena, ojca Judasza, który jednak nie poznawał syna, podobnie jak Judasz nie poznawał ojca. Ruben bowiem sądził, że syn jego zginął w falach morskich, Judasz zaś nie wiedział zu­pełnie, kim był jego ojciec ani gdzie była jego ojczyzna. Otóż Piłat przywoławszy Judasza rzekł: Tak bardzo pragnę tych owoców, że umrę, jeśli ich nie dostanę. Pobiegł więc Judasz do sadu i prędko zrywał jabłka. Wtedy nadszedł Ruben i zobaczył Judasza zrywającego jabłka. Obaj starli się gwałtownie i poczęli miotać na siebie obelgi, od obelg przeszli do razów i dotkliwie się pobili. Na koniec Judasz uderzył Rubena kamieniem w to miejsce, gdzie kark wiąże się z szyją, i zabił go. Następnie zabrał jabłka i opowiedział Piłatowi, co się zdarzyło.


Gdy dzień się skończył i nadeszła noc, znaleziono Rubena i uznano, że zmarł nagłą śmiercią. Wtedy Piłat oddał Judaszowi cały majątek Rubena, jak również dał mu za żonę wdowę po nim, Cyboreę. Pewnego dnia, gdy Cyborea wzdychała ciężko, Judasz, mąż jej, zapytał troskliwie, czego jej brakuje. Biada mi, najnieszczęśliwszej z kobiet - odrzekła - utopiłam moje dzieciątko w morzu, męża mego znaleziono nieżywego, a Piłat jeszcze pomnożył mój smutek, zmuszając mnie tak bardzo zbolałą do małżeństwa i dając mnie tobie za małżonkę zupełnie wbrew mej woli. Gdy tak opowiedziała mu wszystko o swoim dziecku, a Judasz wyjawił jej to, co jemu się zdarzyło, odkryli oboje, że Judasz poślubił własną matkę, a ojca swego zabił. Wówczas wiedziony skruchą za radą Cyborei udał się Judasz do Pana naszego Jezusa Chrystusa i błagał o przebaczenie za swoje grzechy.


Tyle czytamy we wspomnianej historii apokryficznej; czy zaś należy treść jej głośno powtarzać, to pozostaje do uznania czytelnika [6], chociaż raczej należy ją pominąć, niż podawać za prawdę.


Pan nasz przyjął Judasza za swego ucznia, potem uczynił go jednym z apostołów i okazał mu tak wiele zaufania i miłości, że obrał swoim sza­farzem tego, który później go zdradził. Nosił więc Judasz sakiewkę i kradł to, co dawano Chrystusowi Panu.


A w okresie męki Pańskiej nie mogąc odżałować, że nie sprzedano olejku wartości 300 denarów [7], bo i te byłby ukradł, poszedł i sprzedał Pana za 30 srebrników, z których każdy wart był 10 denarów, jakie wtedy były w obiegu, i w ten sposób wynagrodził sobie stratę owych 300 denarów za olejek. Inni zaś powiadają, że Judasz miał zwyczaj z tego, co dawano Chrystusowi, kraść dla siebie dziesiątą część i dlatego sprzedał Pana za 30 denarów, które stanowiły dziesiątą część wartości owego olejku. Później jednak żal go ogarnął i powiesił się na powrozie [8]. Gdy zaś wisiał, ciało jego pękło przez pół i wylały się wszystkie wnętrzności jego [9]. Nie wyzionął zaś ducha ustami, nie godziło się bowiem, aby usta, które dotknęły chwalebnej twarzy Chrystusa, zostały tak haniebnie splamione. Natomiast słuszne było, aby wnętrzności, które poczęły zdradę, pękły i wypadły i aby powróz zdusił krtań, z której wydobywał się głos zdrajcy. Ciało zaś Judasza zawisło w powietrzu, aby w ten sposób on, który obrażał aniołów w niebie, a ludzi na ziemi, odsunięty został od nieba i ziemi, a w powietrzu stał się towarzyszem diabłów [10].


W czasie pomiędzy Wniebowstąpieniem Pańskim a Zesłaniem Ducha Świętego apostołowie zebrali się na wspólną wieczerzę. Św. Piotr zauważył przy tym, że liczba dwunastu apostołów zmniejszyła się, a przecież Pan wybrał ich w tej liczbie po to, aby na cztery strony świata ponieśli wiarę w Trójcę Świętą. Stanął tedy pośród braci i rzekł [11]: Bracia, musimy w miejsce Judasza wybrać kogoś, kto wraz z nami będzie świadczył o zmartwychwstaniu Chrystusa, ponieważ Pan powiedział nam: Wy świadczyć będziecie o mnie w Jeruzalem, w całej Judei, Samarii i aż po krańce świata. Ponieważ zaś świadek powinien stwierdzić tylko to, co sam widział, więc musimy wybrać jednego z tych mężów, którzy zawsze z nami byli, wi­dzieli cuda Pańskie i słuchali Jego nauki. Wybrali więc dwóch spośród 72 uczniów, a mianowicie Józefa, który miał przydomek Sprawiedliwego z powodu swojej świętości, a był bratem Jakuba Alfeuszowego oraz Ma­cieja, o którego sławie świadczy to, że wybrano go apostołem. Potem modlili się i mówili: Ty, Panie, który znasz serca nasze, wskaż nam, któ­rego z tych dwóch wybierzesz, aby w służbie Twojej i apostolstwie zajął miejsce opuszczone przez Judasza. Następnie rzucili losy i los padł na Macieja, który w ten sposób dołączył się do jedenastu apostołów. Trzeba tu zaznaczyć, jak też powiada św. Hieronim, że nie należy idąc za tym przykładem używać losowania, ponieważ przywileje kilku osób nie sta­nowią powszechnego prawa. Beda zaś powiada, że należało szanować podobieństwo, zanim nie zjawiła się prawda. Prawdziwa zaś ofiara złożona co prawda została już w dniu męki Pańskiej, ale dopełniona dopiero w dniu Zesłania Ducha Świętego. Toteż apostołowie wybrali Macieja przez losowanie, aby zastosować się do prawa, wedle którego najwyższy kapłan wybierany bywał przy pomocy losów, lecz po Zesłaniu Ducha Świętego, kiedy objawiła się prawda, ustanowienia 7 diakonów nie dokonano przez lo­sowanie, lecz wybrali ich uczniowie, a apostołowie odmówili nad nimi modlitwę i włożyli na nich ręce [12].


Święci ojcowie różnią się między sobą zdaniami na temat rodzaju owego losowania. Hieronim i Beda uważają, że było ono takie, jakiego najczęściej używano w Starym Testamencie. Dionizy natomiast, który był uczniem Pawła, sądzi, że mniemać tak jest rzeczą bezbożną, i powiada, że jego zdaniem, ów los nie był niczym innym, jak pewnego rodzaju jasnością i promieniem, który z nieba padł na Macieja, co miało wskazywać, że jego właśnie należy powołać na apostoła. Mówi bowiem w księdze O hierarchii niebieskiej: Los Boży, który padł z woli nieba na Macieja, różni ludzie różnie tłumaczyli, lecz nie dość pobożnie, jak mnie się wydaje. Ja zaś powiem moje własne zdanie w tej sprawie: zdaje mi się mianowicie, że Pismo święte losem nazywa od Boga pochodzący dar, który wskazał owemu przez Boga powołanemu gronu ludzi, że Maciej z woli Bożej został do niego powołany.


Owemu Maciejowi apostołowi przypadła więc jako teren pracy Judea. Tam gorliwie oddawał się nauczaniu, czynił wiele cudów i wreszcie spoczął w pokoju. W niektórych zaś księgach czytamy, że poniósł on śmierć na krzyżu i uwieńczony koroną męczeńską wstąpił do nieba. Ciało jego, jak mówią, pochowane jest w Rzymie w kościele Św. Maryi Większej pod płytą z porfiru. Tam również pokazują ludowi jego głowę. W pewnej zaś legendzie znanej w Trewirze [13] czytamy między innymi, że Maciej pochodził z plemienia Judy, ze znanej w mieście Betlejem rodziny. Ucząc się pilnie w krótkim czasie zapoznał się gruntownie z prawem [14] i prorokami, wzdrygając się zaś przed wszelką płochością przeciwstawiał mło­dzieńczym swym latom dojrzałość obyczajów. Udoskonalił się też w cno­tach tak dalece, że stał się zdolny do pojmowania, skłonny do miłosiernych uczynków,, skromny w pomyślności, wytrwały i nieustraszony wobec przeciwności. Pragnął sam w życiu dokonywać tego, co innym nakazywał, i ręce jego spełniały to, czego nauczały usta. Nauczając w Judei przywracał zrok niewidomym, oczyszczał trędowatych, wypędzał szatany, przy­wracał chód kulawym, słuch głuchym i życie umarłym. Gdy oskarżono go przed najwyższym kapłanem o wiele występków, odparł: O tym, co mi zarzucacie, nie potrzebuję wiele mówić, bo być chrześcijaninem nie jest winą, lecz zaszczytem. Arcykapłan zaś rzekł: Czy będziesz żałował za swe winy, jeśli damy ci czas do namysłu? A on na to: Broń mnie, Boże, abym miał stać się odstępcą prawdy, którą raz już znalazłem.


Był tedy Maciej wykształcony w prawie, czysty w sercu, w myślach roztropny, w rozwiązywaniu zagadnień Pisma świętego bystry, w radach przewidujący, w kazaniach wymowny. Głosząc słowo Boże w Judei nawracał przy pomocy wielu znaków i cudów. Żydzi więc z zawiści postawili go przed sądem. Było zaś dwóch fałszywych świadków, którzy go oskar­żali, i oni pierwsi rzucili na niego kamienie, św. Maciej zaś kazał pochować je ze sobą, aby świadczyły przeciw nim. Po ukamienowaniu zwyczajem rzymskim ścięto mu jeszcze głowę siekierą, a on z rękoma wyciągniętymi ku niebu oddał duszę Bogu i na tymże miejscu został pochowany. Ta sama legenda podaje, że ciało jego przewiezione zostało następnie z Judei do Rzymu, a później do Trewiru.


W innej natomiast legendzie czytamy, że gdy przybył do Macedonii i tam nauczał wiary Chrystusowej, kazano mu wypić napój trujący, który wszystkich pozbawiał wzroku. Wypił go więc w imię Chrystusa, lecz nie poniósł żadnej szkody, a ponadto, gdy od owego napoju 250 ludzi oślepło, on przez włożenie rąk wszystkim przywrócił wzrok. Wówczas diabeł ukazał się tamtejszym ludziom pod postacią dziecka i namawiał ich, aby zabili Macieja, ponieważ on podkopuje ich wiarę. Maciej znajdował się wtedy wśród nich, ale oni szukali go przez 3 dni i nie mogli znaleźć. Trzeciego zaś dnia sam dał się im poznać i rzekł: Oto jestem. Wtedy związali mu ręce na plecach, założyli mu powróz na szyję i okrutnie udręczonego zamknęli w więzieniu. Tam ukazały się diabły i zgrzytały na niego zębami, lecz nie mogły zbliżyć się do niego. Wtedy przyszedł do niego Pan w wielkiej jasności, podniósł go z ziemi, uwolnił z więzów i słodko go pokrzepiwszy otworzył jego więzienie. Wyszedł więc św. Maciej i głosił dalej słowo Boże, gdy zaś niektórzy wytrwale mu się opierali, rzekł im: Powiadam wam, że za życia zejdziecie do piekła. Wkrótce potem ziemia otwarła się i pochło­nęła ich wszystkich, pozostali zaś nawrócili się do Pana.